piątek, 30 kwietnia 2010

"Sowa Migelka"
















Nadleciała, tak jak chciała
- chociaż dwa skrzydełka miała.
Niebiesko-srebrzyście mienią się wieczorne liście.

Stara dziupla w młodej sośnie?
Ciekawe, co jeszcze wyrośnie
w mądrej głowie?
Pyta trzcina
- bez odpowie.

Zapadł wieczór,
noc kwietniowa.
Od zapachów boli głowa.

Raj się zbliża utracony
- szuka żonkoś młodej żony.

Żuk żuczynce nosi kwiaty
- będą dzieci szukać taty…

Raduj się bo w końcu wiosna,
przegoniła zimy osła.

Ciesz się ziemio,
nie płacz słońce
- wypal kropki na biedronce.

Niech się łąka zazieleni,
i rogaczy świat przemieni
w rykowisko.

Jedną nogą wprzód,
w mrowisko.

A wokoło ogień płonie,
dłoń do dłoni,
przy jabłoni.

Otwórz okno swojej duszy,
niech Ci smutki wiatr wysuszy.
Niech Cię noc w gwiazdy przystroi,
niech się serce twe nie boi.

Dzień już czeka za wzgórzami,
tak jak miłość między nami.
Na obłoczkach siedzą dzieci,
nad głowami gwiazda świeci.

Zbliż się do mnie, mój Kochany,
szepnij Bogu nasze plany.
Wyczekujmy na polanie,
aż nam cud się Boży stanie…

Na obłoczkach siedzą dzieci,
nad głowami gwiazda świeci.
Mąż przybliża się do żony
- w domu Jezus pochwalony!

Noc skończyła się kwietniowa,
w dziupli z sosny
- siedzi sowa.

A na polu od kapusty,
leży obłok
- całkiem pusty!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz