poniedziałek, 9 lipca 2012

Rozdział II
Sasankowe rodzeństwo

Po upływie dwunastu miesięcy w rodzinie Sasanków pojawił się pierwszy szkrab – synek Kimi-Gimi – bardzo podobny do rodziców o beżowym futerku i białych łapkach. Państwo Sasankowie tak rozradowali się obecnością maleństwa w ich życiu, że postanowili mieć jeszcze kilkoro dzieci. I tak w ciągu kilku lat przyszli na świat: różowa Ptynia-Ninia, brązowo-czarny Hikito-Nandes, nasz bohater – śnieżno-biały puchaty Kuli-Guli i – jako ostatni – rozkoszny Tirli-Tirli-Bim-Bam-Bom.
Cała piątka wraz z rodzicami mieszkała w uroczym drewnianym domku w głębi lasu obok innych Misiaków Białych. Z samego rana, kiedy słońce było jeszcze małą czerwoną kulką na horyzoncie, Tata Sasanek wyruszał do pracy przy wyrębie lasu lub zbiorach owoców leśnych i grzybów, podczas gdy reszta domowników jeszcze smacznie spała (prócz Mamusi, która krzątała się po domu z samego rana).
Pobudka w Sasankowym domu wyglądała następująco. Jako pierwszy z rodzeństwa wstawał Kimi-Gimi, i to on zajmował się budzeniem pozostałych. Warto nadmienić, że małe Misiaki Białe uwielbiają długo spać – kładą się wczesnym wieczorem, wstając o godzinie ósmej naszego czasu. Śpiochy z nich rozkoszne, aż czasem żal budzić bąble – nie ma jednak rady – maluchy muszą wstać, bo inaczej przespałyby cały dzionek. Kimi-Gimi budzi więc wszystkich (z wyjątkiem najmłodszego) radosnym zawołaniem: „Pim-Pi-Limpi, Pim-Pi-Limpi” – jest to dla Misiaków sygnał, że pora zbierać się z pieleszy. Misiaki budzą się opornie – najgorzej wychodzi to Ptyni-Nini, która jest największym śpiochem, Kuli-Guli natomiast bez większych problemów potrafi wstać przed pobudką – jest bowiem bardzo żywiołowym Misiakiem uwielbiającym przygody i figle-migle.
Warto w tym miejscu nakreślić nieco sylwetki naszych bohaterów. I tak oto:
Kimi-Gimi – jako najstarszy jest najbardziej odpowiedzialny i samodzielny. Wstaje z rodzeństwa najwcześniej, pomagając rodzicom w pracach porządkowych. Zajmuje się: czyszczeniem komina, malowaniem i naprawą drewnianych okiennic, noszeniem wody ze strumyka, czy rąbaniem drewna na opał. Tak Moi Drodzy – Kimi-Gimi jest już prawie dorosły i powoli przejmuje coraz więcej męskich obowiązków.
Ptynia-Ninia, zwana także w domu Pynią czy Pysią, jest jedyną dziewczynką w rodzinie Sasanków. Uwielbia stroić się i przebierać. Ma futerko maści bladoróżowej i zawsze zakłada jakiś drobiazg w różowym odcieniu. A to wrzosową kokardkę, a to spinusię w kolorze lila, a to wrzosową spódniczkę. Cała jest różowiutka, za wyjątkiem białych uszek i kremowej łatki na brzuszku. Mała Sasankówna jest bardzo pogodną Misią, rzadko kaprysi – jedynie, kiedy zbudzi się ją ze snu zbyt wcześnie. Jak każdy z domowników, także Pysia ma swoje obowiązki – zmywa naczynia po śniadaniu i kolacji, pomaga Mamusi podczas pieczenia marcepanowych ciasteczek (do czego nie trzeba jej zbyt długo nakłaniać, gdyż straszny z niej łasuch). Oprócz tego nasza milusińska uwielbia malować – śliczne wzory kwiatowe wieńczące okiennice i drzwi domostwa to jej dzieło. Taka mała artystka, kwiatek różowy pączuszek.
Hikito-Nandes maści brązowo-czarnej jako trzecie dziecko Państwa Sasanków jest dość tajemniczą postacią. Zamknięty w sobie, trochę samotnik chodzący własnymi ścieżkami. Jego wielką pasją jest pisanie wierszy, na razie skrzętnie chowanych do szuflady biurka – chociaż kto wie – może kiedyś ujrzą światło dzienne? Oprócz pisania wierszy, czas Hikito-Nandesa dzielony między innymi rzeczami, do których należy dbanie o zabytkowy serwis praprababci Babulinki-Kulinki, czyszczenie starych sreber oraz porcelany. Wypełnia on wszystkie swoje obowiązki z wielką sumiennością, i trzeba przyznać, że robi to naprawdę wspaniale. Po skończonej pracy Hikito oddaje się temu, co kocha najbardziej – słuchaniu szmeru bukowego lasu. Towarzyszy mu w tym Jabłecznik Złocisty – śliczny rudy lisek ukryty wśród głębokich traw.
Kuli-Guli – to czwarte dziecko, które charakteryzuje niespożyta ilość energii oraz wielki zapał do przygód, zabaw, ale także i pracy. Bąbel to niezwykle żywotny, radosny i pełen entuzjazmu. Bywa bardzo pomysłowy i nie boi się wyzwań. Jest bardzo uczynny – to właśnie on najbardziej pomaga rodzicom podczas jagodziankowych zbiorów i innych prac ogrodowych. Jego najlepszym przyjacielem jest Czarny Tinek – kundelek mieszkający na skraju lasu w domu pewnego szacownego gospodarza. Czarny Tinek to trochę psotnik, ale raczej nieszkodliwy, za to z wielką fantazją. Jako jeden z nielicznych, a może nawet jedyny na świecie, potrafi chodzić na dwóch łapach.
Ostatnim z rodzeństwa jest urocze maleństwo Tirli-Tirli-Bim-Bam-Bom. Najmniejszy i najbardziej puchaty. Biało-różowy, o oczkach w kształcie małych gwiazdeczek. Wymagający ciągłej uwagi mamy i troskliwego zainteresowania siostry i braci. Oczko w głowie wszystkich. Słodki mały miś.

Tak oto w wielkim uproszczeniu wyglądają sylwetki naszych leśnych bohaterów. Oczywiście każdy z rodzeństwa ma swoich przyjaciół nie tylko w grupie Misiaków Białych, ale także poza nią, gdyż – jak wszyscy wiemy – niedobrze jest zamykać się w wąskim gronie znajomych. I tak dla przykładu Sasankowa Mamusia ma bliskie przyjaciółki wśród innych Misiakowych Mam, ale także wśród świerszczy i żuków leśnych, które swym graniem-cykaniem umilają jej czas codziennych prac. Z kolei Tatuś Sasanek uwielbia towarzystwo błękitnych ptaków, które trzepotem swych ogromnych skrzydeł zwiastują nadejście upragnionej wiosny.
Kimi-Gimi ma wiernego przyjaciela w starym żółwiu Kleofasie, który swą postawą uczy go cierpliwości i pokory. „Decyzje wymagają czasu” – powtarza często, kiwając głową. Stary Kleofas jest najstarszym mieszkańcem Zielonego Królestwa, liczy sobie bowiem już przeszło 670 lat. Dzięki ogromnemu doświadczeniu i mądrości nabytej w ciągu całego swojego życia, rozstrzyga on różne kwestie sporne, łagodzi waśnie, doradza, a niekiedy nawet pociesza. Wśród mieszkańców Traw Leśnych cieszy się dużym autorytetem i szacunkiem – może za wyjątkiem Centek-Przekrętek – paskudnych robali leśnych, szkodników nie przestrzegających żadnych leśnych praw i zasad. Robale te często kończą swój podły żywot przygniecione stopami Misiaków lub innych większych stworzeń, którym uprzykrzyło się znoszenie ich nieustannych złośliwości i psot. Zapewne gdyby żółw Kleofas był nieco młodszy, sam rozprawiłby się z Centkami-Przekrętkami, ale z racji wieki i spowalnianych reakcji musi on liczyć się z ich nadgorliwym towarzystwem.
Najwierniejszą przyjaciółką naszej słodkiej Ptyni-Nini jest Misia-Rysia – bardzo rezolutna dziewczynka o futerku puchatym, aż miło. Nazywana pieszczotliwie „kluseczką” z powodu krągłych form, jakie posiada. Wbrew pozorom jest bardzo zwinna, z gracją wykonując taneczne piruety wśród cichego poklasku gałązek leszczyny. Obie dziewczynki niczym papużki nierozłączki świergotają od rana do wieczora niczym leśne ptaszyny. Takie z nich radosne kulki futrzane z kokardkami w kolorze lila za uszami. Bez większych trudności łatwo je odnaleźć ze względu na nieustający chichot i radosne pląsy na rumiankowej łączce. Beztroskie dzieciństwo śmiechów i chichów bywa niekiedy zakłócone problemami arcy-pyśkowymi, to znaczy tyle nagłymi, co krótkotrwałymi – nasza Pysia bowiem szybko się obraża. Jak się nie zezłości, jak nie tupnie nóżką – aż szyszki z drzew lecą – bójcie się Boga!
Razu pewnego nasza Pysia tak bardzo była zazdrosna o nową koleżankę Misi-Rysi – Malwinkę-Michalinkę, że ze złości wyrzuciła przez okno wszystkie broszki i kokardki, które dostała od swej przyjaciółki. Szybko jednak temperamentna Pysia pożałowała swojego wyczynu – jej zachowanie bowiem bardzo zabolało „kluseczkę”. Na domiar złego tego samego wieczoru zerwał się tak silny wiatr, że na próżno było szukać porozrzucanych wcześniej rzeczy – wszystko zniknęło w szumie odkurzacza. Zawyła trąba powietrzna, zakręciła spódnicą i poszła! Masz ci los – ani spinek, ani przyjaciółki. Oj, wielką to było nauczką dla Pysi, która uzmysłowiła sobie, jak krzywdzące mogą być takie wybuchy złości.
Zupełnym przeciwieństwem żywiołowej Pysi jest Hikito-Nandes – bardzo zamknięty w sobie i cichy. Lubiany, ale zawsze pozostający na uboczu. Bez bliższych przyjaciół. Samotnik. Chociaż kto wie? Może nie spotkał jeszcze prawdziwego przyjaciela, z którym chciałby spędzać swój czas?
Jeżeli chodzi natomiast o najmłodszego z rodziny Sasanków – jego największymi przyjaciółmi są: mięciutkie białe łóżeczko, butelka słodkiego mleka i księżyc za oknem. Tirli-Tirli-Bim-Bam-Bom jest bowiem w wieku, w którym cały dzień mija na spaniu, piciu mleczka, drzemce i noszeniu na rękach. Kiedy biały nosek misia stanie się lekko różowy, oznaczać to będzie, że zakończył się u niego okres niemowlęctwa. Wówczas Tirli-Tirli nie będzie potrzebował tak dużej ilości snu jak do tej pory – stanie się bardziej ruchliwy i ciekawy świata. I właśnie w tym momencie zacznie się jego największa życiowa przygoda – poznawanie świata.

Zapytacie zapewne – gdzie jest Kuli-Guli? Nie martwcie się, Moi Drodzy Kuli-Guli już na was czeka, chce wam bowiem pokazać krainę, jakiej nie znacie, świat pełen fantazji w której księżyc może świecić na różowo, a muchy latać do tyłu. Przenieśmy się zatem do tej cudownej krainy, w której czas inaczej płynie, do miejsca, w którym wszystko się zaczęło.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz